Internetowy Katalog Motoryzacyjny, od: 2003-02-13, nakład: nieograniczony, cena: 0 czegokolwiek
IKM.wz.cz
Start Artykuły Galeria Informacje Części Literatura   
Ładowanie wyszukiwarki google...


Fotki:
Tadeusz Tański

Tadeusz Tański

Tadeusz Tański

Tadeusz Tański

Tadeusz Tański

Tadeusz Tański

Autor: Tadeusz Rychter <> Źródło: Młody Technik 4/1971 <http://www.mt.com.pl> Rok 1924. Czas przytłumił już pamięć o zawieruchach wojennych, które przetoczyły się nad Polską przed kilkoma laty, a nikt nie spodziewał się jeszcze, że trzeba będzie przeżyć burzę o wiele sroższą, pełną najtragiczniejszych wydarzeń. Życie skupiało uwagę ludzi na codziennych sprawach. Wnętrze małej warszawskiej kawiarenki u wylotu Senatorskiej na Plac Zamkowy tchnęło spokojem. Kilka stolików przyciśniętych ciężkimi, marmurowymi blatami, pluszowe krzesełka, portiery w oknach — całość przyciągała tu ludzi szukających spokojnego miejsca do rozmowy. Przy jednym ze stolików siedział niewysoki mężczyzna z nieco zwichrzonymi, jasnymi włosami. Jego ubiór nie świadczył o zbytniej dbałości o wygląd: przekrzywiony krawat opasywał przybrudzony i zmięty kołnierzyk koszuli, obuwie dopominało się o pastę, zaś na krześle obok leżała czapka „oprychówka" nieokreślonego koloru. Mężczyzna ów, nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenia pozostałych gości, spracowanymi rękami z zapamiętaniem rysował na papierowej serwetce leżącej na blacie stolika samochód. Niewielka, zgrabna sylwetka pojazdu świadczyć mogła o wyrobionym smaku niepozornego rysownika, który skończywszy swe dzieło patrzył nań krytycznie. Kilka dalszych szybkich ruchów ręki nad blatem stolika i oryginalny gość opuścił kawiarnię, pozostawiwszy rysunek na stoliku. Sprzątający stolik kelner z trudem starał się ukryć rozbawienie: oto samochód prezentowany jest przez nagą damę, która, uśmiechając się, uroczo, z wdziękiem trzyma go na dłoni. Stali bywalcy małej kawiarenki znali go dobrze. Mimo niepozornego wyglądu, mimo dziwnego niekiedy zachowania się, dał się już poznać jako wybitny konstruktor, chwytający z pasją wszelkie problemy, które technika stawiała przed ludźmi. Był to Tadeusz Tański, człowiek, który swymi zaskakującymi pomysłami oraz wprost genialnymi niekiedy konstrukcjami zapisał się trwale w historii polskiej myśli technicznej. Tadeusz Tański, a po ukończeniu Szkoły Elektrycznej w Paryżu inżynier Tadeusz Tański był synem znanego malarza i propagatora lotnictwa, Czesława Tańskiego. Już we Francji w latach 1916—1918 daje się poznać jako świetny konstruktor tworząc na zamówienia różnych firm silniki i sprężarki, uzyskując wiele patentów. W okresie tym skonstruował największy wówczas na świecie lotniczy silnik dwunastocylindrowy o poziomym układzie cylindrów w kształcie litery H. W dwa lata później z jego pracowni wychodzi projekt niezwykle ciekawego czterocylindrowego gwiazdowego silnika dwusuwowego „Wir", typu wirującego z przeznaczeniem do lekkich samolotów. Rok 1919, w którym Tański wraca do Polski, zaczyna się dlań ciekawie. Otrzymuje polecenie zbudowania lekkiego samochodu pancernego na podwoziu słynnego samochodu Ford model T. Zostaje zbudowanych osiem takich pojazdów, w których za półleżącym kierowcą siedział skurczony strzelec z karabinem maszynowym. Rok później na pierwszej linii frontu pojazdy te atakowały tyralierą. Na równej z nimi wysokości, po szosie jechał otwarty samochód, z którego do pasa odkryty Tański robił zdjęcia i pilnie obserwował, jak "jego" wozy pancerne sprawują się w boju. Samochód niosący konstruktora wrócił podziurawiony kulami. Tański był cały i szczęśliwy i nie bardzo mógł pojąć, czemu pracodawcy zrobili mu awanturę. Bujna wyobraźnia konstruktora była w wiecznej sprzeczności z jego zupełnym brakiem uczucia strachu. Ponieważ nie znosił alkoholu, a tym bardziej papierosów, nie miał na stole popielniczki. Współpracownikom i przyjaciołom nie mógł jednak zakazać palenia. Pewnego razu rozegrała się taka scena: jeden z przyjaciół bezskutecznie rozglądając się za popielniczką, skorzystał z dogodnej chwili, aby wrzucić niedopałek na szafę. Tański spokojnie poprosił go, aby raczej wrzucał pod szafę. Czysta podłoga odstraszała od takiego działania, toteż następny niedopałek znów znalazł się na szafie. Skutek był ten sam - łagodna prośba o zaprzestanie. Za trzecim niedopałkiem Tański bez słowa przystawił krzesło do szafy i spokojnym gestem zdjął z niej krążek materiału wybuchowego. Bladość na twarzy palacza była jedyną odpowiedzią. Zupełnie oryginalne i nietypowe były zasady, które stosował w swych konstrukcjach. Był wyznawcą poglądu, że maszyna ładna w kształcie będzie na pewno dobra w działaniu. Przystępując do projektowania samochodu najpierw na wielkiej tablicy rysował jego kształt zewnętrzny. W ten sposób powstawało nadwozie, w które konstruktor „upychał" mechanizmy. Tański miał ogromne wyczucie wytrzymałości materiałów. Zawsze konstruował „na oko", a sporadycznie czynione obliczenia sprawdzające zawsze potwierdzały prawidłowość konstrukcji. Był chyba jedynym na świecie konstruktorem, który wszystkie trzy rzuty rysunku zestawieniowego szkicował na jednym miejscu, nakładając jeden rysunek na drugi. Twierdził, że nie potrzeba wówczas niczego odmierzać. Sporządzenie rysunków wykonawczych z takich szkiców było możliwe chyba tylko dlatego, że z Tańskim współpracował jego serdeczny przyjaciel ze studiów we Francji, inżynier Robert Gabaud. Wyłącznie on potrafił rozszyfrować łamigłówki, które mu Tański dostarczał. W ten nietypowy sposób w roku 1922 powstały rysunki pierwszego samochodu osobowego, wykonanego całkowicie w kraju, w Centralnych Warsztatach Samochodowych (CWS). Znalazły w nim odbicie dalsze, oryginalne poglądy Tańskiego. Wyznawał on zasadę jak największej prostoty w konstrukcji, a w szczególności zwracał uwagę na łatwość składania i rozbierania. A więc samochód CWS T-1 był tak zaprojektowany, aby jego wszystkie części można było wykonać dość prymitywnymi środkami, dostępnymi w kraju. Składanie samochodu również nie wymagało specjalnych przyrządów. Był to chyba jedyny samochód w świecie, który można było całkowicie rozebrać dwoma identycznymikluczami płaskimi o rozwartości szczęk do śrub M10 oraz przeciwległymi końcami tych kluczy, służącymi do wykręcania świec i korków o gwincie M18. Tański zawsze dążył do tego, aby jego konstrukcje mógł rozebrać i złożyć nie wykwalifikowany użytkownik bez możności ich popsucia. Rezultatem tych założeń były nieprzeciętne zalety samochodu CWS T-l. Co prawda, samochód ten został zbudowany dopiero w roku 1925, a wypróbowywany od roku 1926 (pod kierunkiem inż. Władysława Mrajskiego), lecz już w roku 1923 niemieckie pisma techniczne jakimś cudem zdobyły i opublikowały jego rysunki, uznając, że z powodu swej nowoczesności będzie on "modny" nie wcześniej niż w roku 1927. Tański nie poprzestał na silniku do samochodu T-1. W roku 1929 opracował dwa nowe typy silników do samochodów T-8 i T-4. Silnik samochodu T-8 miał osiem cylindrów o łącznej objętości skokowej 3 dm3, a silnik samochodu T-4 był po prostu połówką silnika T-8; oba typy silników miały przeto większość części wspólnych. W silnikach tych również istniał tylko jeden wymiar śrub i nakrętek, a więc możliwe było ich rozbieranie za pomocą jednego klucza płaskiego. Wszystkie silniki samochodowe konstrukcji Tańskiego miały oryginalne rozwiązania, jak na przykład wykonane z boku skrzyni korbowej obszerne okna, zaciskane ręcznie pokrywami, umożliwiające nie tylko kontrolę wnętrza silnika, ale i montaż korbowodów bez zdejmowania miski olejowej. Fakt, że Tański konstruował silniki samochodowe, nie wynikał wcale z jego motoryzacyjnych zainteresowań. Tański miał konstruowanie i czynienie wynalazków we krwi, było mu zupełnie obojętne, co konstruuje. Czynił wszystko raczej dla własnej fantazji niż dla potrzeby czy zarobku. Samochód CWS był już prawie gotowy, jedynie skrzynia biegów wymagała jeszcze dopracowania. Zwierzchnikom nie udawało się skłonić Tańskiego do jej ukończenia. Dyrektor CWS, płk. inż. Meyer zdecydował się na drastyczne posunięcie: zamknął Tańskiego na noc w jego pokoju konstruktorskim w budynku dyrekcji, przy wyjściu stawiając wojskową wartę. Światło biło z okien pracowni całą noc, a rano zdumiony dyrektor zastał konstruktora nad stosem... prześlicznych damskich apaszek. Tański z niewinną miną dumnie wskazał na swe dzieło. Wszystkie apaszki były ozdobione pięknymi, ręcznie naniesionymi deseniami. Skarcony, szczerze się zmartwił, przepraszając, że na śmierć zapomniał o skrzyni. W kilka godzin później konstrukcja była gotowa. Nieszczęściem Tańskiego był brak umiejętności utrzymania pieniędzy. Gdy pieniędzy nie stało, a przyjaciół nie udawało się już naciągnąć na bezzwrotną pożyczkę, Tański rozglądał się za jakimś konkursem konstruktorskim. Projektował maszynę, zgłaszał do konkurencji, w której z reguły wygrywał, i jego nadwerężony budżet był na pewien czas poratowany. Znana, była historia wygrania konkursu na dwucylindrowy silnik o objętości skokowej 750 cm3, chłodzony powietrzem, do napędu prądnicy radiostacji polowej. Do konkurencji stanęły najpoważniejsze firmy motocyklowe z renomowaną angielską wytwórnią Douglas na czele. Tański zaprojektował silnik, jak zwykle bardzo prosty, z jednym rodzajem śrub i nakrętek (nazwany TO-1). Silnik wykonano w piekielnym tempie i sztukę prototypową złożono zaledwie o dobę przed oficjalnym rozpoczęciem próby trwałości. Na dany znak uruchomiono konkurencyjne silniki, mające od tej chwili pracować bez przerwy. W miarę upływu czasu coraz mniej silników pozostaje na placu boju. Silnik Douglas pracuje przez 400 godzin i staje. Silnik Tańskiego terkocze przez 1000 godzin, po czym zostaje wyłączony, wyczerpawszy doszczętnie cierpliwość komisji sędziowskiej. I znów pewna sumka zasiliła pustą kasę Tańskiego umożliwiając mu odwiedzanie ulubionej kawiarni, w której, w gronie przyjaciół, rysował na papierowych serwetkach szkice zupełnie nowych silników. Tam też powstał projekt oryginalnego silnika z cylindrami ułożonymi równolegle do wału korbowego, którego odręczny szkic zachował się do dzisiaj. Niektóre pomysły Tańskiego były nieco zwariowane. Pewnego razu wyczytał w amerykańskiej prasie wojskowej, że pocisk armatni otoczony atmosferą ognia leci z mniejszymi oporami powietrza. Bujna wyobraźnia natychmiast nasunęła mu pomysł, aby zbudować specjalny, szybki samochód CWS z opływowym, azbestowym nadwoziem o kroplowym kształcie. Opór powietrza miała zmniejszać atmosfera ognia, wywołana przez płonącą naftę rozpylaną ze sterczącego na dwa metry przed pojazdem rozpylacza. Do prób nie doszło, ponieważ dyrektor zakładów miał już dość niezwykłych, choć zazwyczaj bardzo realnych pomysłów. Tański miał ogromne szczęście do przyjaciół. Był powszechnie lubiany, pomimo jego fantazji i sposobu bycia. Miał więc od kogo pożyczyć motocykl wyścigowy, na którym chciał udowodnić, że można jechać jeszcze szybciej. Wyścig ukończył w przydrożnym rowie, na szczęście bez ujemnych skutków. Próbował również pilotować samolot, wybierając się w powietrze ze znanym konstruktorem lotniczym inż. Jerzym Drzewieckim na awionetce JD-2. Tutaj poszło mu lepiej i już po kilku minutach lotu prowadził samolot bez trudu. Po powrocie na ziemię Tański natychmiast zaproponował wprowadzenie szeregu poprawek, które okazały się w pełni celowe, a które uwzględniono w modelu JD-2 bis. Mówiąc o lotnictwie, nie sposób pominąć opracowanej przez Tańskiego konstrukcji silnika lotniczego (również na konkurs) pieciocylindrowrgo, gwiazdowego, o mocy 100 KM. Koncepcja silnika była iście szatańska. „Gwiazda" silnika wraz z cylindrami była wykonana z tłoczonych z blachy połówek, których łączenie następowało w płaszczyźnie osi cylindrów; połówki były ze sobą po prostu zespawane. Wnętrze cylindrów przetaczano i szlifowano, a na zewnątrz naciskano użebrowane, aluminiowe segmenty. Całą gwiazdę silnika wraz z tłokami i korbowodami głównym i bocznymi nasuwało się na jednostronnie podparty wał korbowy, mocując ją następnie z zewnątrz jedną centralną nakrętką. Zainteresowania Tańskiego nie kierowały się wyłącznie w stronę mechaniki. Zajmował się on wszystkim, co aktualnie przyszło mu do głowy. Jednocześnie zaś nie miał czasu na realizację tysiąca pomysłów, z których większość rzeczywiście warta była opracowania. Pewnego razu na przykład pragnąc dopomóc żonie, która go opuściła nie mogąc znieść jego fantazji, poprosił jednego z przyjaciół, aby skonstruował według jego pomysłu (sam jak zwykle nie miał czasu) automatyczny przyrząd do robienia odbitek fotograficznych, który mógłby dać żonie niezły zarobek. Miał to być przyrząd, do którego wkładałoby się wywołany już film małoobrazkowy z zaprogramowaną na obrzeżu żądaną liczbą egzemplarzy danego zdjęcia i do tego w różnych wymiarach powiększeń. Aparat miał następnie wywoływać, utrwalać i suszyć błyszczące odbitki. Odpowiedź przyjaciela była jednoznaczna: przecież tego jeszcze nikt nie zrobił! Tański usiadł i od ręki naszkicował wszelkie urządzenia, które po przeanalizowaniu okazały się teoretycznie bezbłędne. I ten jednak pomysł, jak dziesiątki innych, nie doczekał się realizacji, ponieważ pieniądze znalazły się nieoczekiwanie z innego źródła. Brak umiejętności podporządkowania się zwierzchnikom, dziesiątki fantastycznych pomysłów oraz oryginalny sposób bycia sprawiały, że żadna firma nie potrafiła go właściwie wykorzystać i nie mogła wytrzymać z nim przez dłuższy czas. Toteż w miarę upływu lat miał coraz gorsze stanowiska, gorsze warunki pracy, nie pozwalając mu na rozwinięcie swych pełnych umiejętności. Wybuch drugiej wojny światowej, przy jego nietajonej wrogości do Niemców oraz nieskrępowanym zachowaniu, nie wróżył mu niczego dobrego. W tamtych dniach można było Tańskiego spotkać w kawiarni, gdzie zaperzony wygłaszał przemówienia zwrócone przeciw najeźdźcy. Pech chciał, że wśród stałych gości, którzy byli doń przyzwyczajeni, znalazł się zdrajca. Tadeusz Tański zginął zamordowany przez gestapo. Przeglądając konstrukcje Tańskiego, analizując jego pomysły dochodzimy do wniosku, że wjele z nich było niedoskonałych. Nie zapominajmy jednak, jak wielki skok zrobiła technika od tamtych lat, w których polska myśl konstrukcyjna stawiała pierwsze kroki. Docenimy wówczas, że Tański śmiałymi pomysłami wybiegał daleko naprzód względem swej epoki, czego najlepszym dowodem było uznanie, jakim obdarzali jego konstrukcje jemu współcześni. Tak wielka indywidualność pojawia się w dziedzinie techniki bardzo rzadko i tylko należy żałować, że życie Tańskiego zostało przerwane tak wcześnie. KROTKA CHARAKTERYSTYKA TECHNICZNA SAMOCHODU CWS T-1 Silnik: cztetocylindrowy, rzędowy, czterosuwowy z zaworami umieszczonymi w głowicy ze stopu lekkiego. Kadłub, odlany również ze stopu lekkiego, miał wstawiane tuleje cylindrowe. U dołu zamknięty był sztywną, odlewaną miską olejową. Średnica cylindra 90 mm przy skoku tłoka 120 mm dawała objętość skokową około 3 dm3. Wał korbowy podparty w trzech łożyskach ślizgowych. Moc silnika 61 KM uzyskiwana przy 3000 obr/min. Zapłon iskrownikowy. Sprzęgło: jednotarczowe suche; Skrzynia biegów: cztery biegi wprzód i jeden wsteczny. Hamulce: bębnowe o znacznej średnicy bębnów, działające na cztery koła. Zastosowane hydrauliczne wspomaganie hamulców (!). Szczęki hamulcowe regulowane ręcznie bez użycia kluczy. Zawieszenie: cztery podłużne resory piórowe. Amortyzatory cierne. Wymiary: rozstaw osi 3,4 m, rozstaw kół 1,4 m, prześwit 0,24 m. Ciężar: 1150kG. Tadeusz Rychter

Strona stworzona przez jaro (http://jaro.wz.cz). Użyte wtyczki: fancybox, tablesorter porawiony przez Bill Beckelman.
Administrator: JjF. stat4u
Szczególne podziękowania dla magazynu "Młody Technik" (http://www.mt.com.pl) za udostępnienie ogromnej ilości materiałów.