Internetowy Katalog Motoryzacyjny, od: 2003-02-13, nakład: nieograniczony, cena: 0 czegokolwiek
IKM.wz.cz
Start Artykuły Galeria Informacje Części Literatura   
Ładowanie wyszukiwarki google...


Fotki:
Rudolf Diesel konstruktor czy biznesmen

Rudolf Diesel konstruktor czy biznesmen

Rudolf Diesel konstruktor czy biznesmen

Rudolf Diesel konstruktor czy biznesmen

Rudolf Diesel konstruktor czy biznesmen

Rudolf Diesel konstruktor czy biznesmen

Rudolf Diesel konstruktor czy biznesmen

Autor: Tadeusz Rychter <> Źródło: Młody Technik 8/1973 <http://www.mt.com.pl> Równo 80 lat temu, w 1893 roku. ukazała się w sprzedaży broszurka, która wywołała wrzenie w świecie „znawców" silnika benzynowego. Treścią jej było naukowe udowodnienie, że konstrukcja silników spalinowych idzie w niewłaściwym kierunku i powinna być oparta na całkowicie innych niż dotychczas zasadach. Autorem tej publikacji by! niejaki Rudolf Diesel. Jego praca pod tytułem „Teoria i konstrukcja racjonalnego silnika cieplnego, zastępującego maszyny parowe i znane dzisiaj silniki spalinowe" stanowiła sensację w świecie konstruktorów. Diesel zapowiadał w niej, że niebawem zbuduje mały silnik cieplny, który będzie miał zapłon samoczynny przy zastosowaniu znacznych ciśnień, rzędu 200-300 atmosfer, i będzie mógł być napędzany dowolnym paliwem, jak: pył węglowy, ciężki i lekki olej roślinny, parafina, terpentyna, nafta, olej gazowy, benzyna i gazolina oraz spirytus. Silnik ten miał zapewniać sprawność energetyczną aż 80%. Choć pomysł tego silnika i teoria jego działania zostały opatentowane (1892 r.), wielu sceptycznie zapatrywało się na nowy wynalazek. Gdy jednak zasłyszano, że Fabryka Maszyn w Augsburgu i zakłady Kruppa w Essen budują doświadczalne egzemplarze silnika Diesla, zaczęto na serio interesować się 35-letnim wynalazcą. Konstruktor z prawdziwego zdarzenia Rudolf Diesel urodził się w 1858 roku w Paryżu, jako syn niemieckiego wychodźcy. W roku 1870 wraz z rodzicami uszedł z okupowanego przez Niemców Paryża do Londynu. W wieku 13 lat powrócił do Niemiec, do Augsburga, gdzie dalej się kształcił. Ukończył z odznaczeniem studia na Politechnice w Monachium i przez pół roku odbywa! praktykę w dużej szwajcarskiej fabryce maszyn braci Sulzerów w Winterthur. Dawny profesor Diesla, Carl von Linde, wynalazca „chłodni Lindego", zaproponował mu objęcie stanowiska dyrektora fabryki chłodni w Paryżu. Młody Rudolf przyjmuje ofertę, wyjeżdża do Paryża, będąc jednocześnie przedstawicielem patentów Lindego. Pod wpływem profesora Lindego studiował nadal problemy silników cieplnych i dążył do praktycznego zrealizowania swych pomysłów, popartych gruntowną wiedzą. Należy dodać, że Diesel uzyskał już tytuł doktora nauk technicznych. Pierwsze pomysły z lat 1883—1890 obejmowały setki wykresów i obliczeń dotyczących działania „silnika amoniakalnego" o obiegu absorpcyjnym (jak w dzisiejszych małych chłodziarkach domowych). Zakres pomysłów był ogromny: od malutkich silniczków do maszyn do szycia, pralek, walców do prasowania i rowerów, aż do olbrzymich silników wykorzystujących energię słoneczną. Fantazja Diesla nie znała granic. Wkrótce Diesel przeniósł się do Berlina, gdyż podjął prace nad skonstruowaniem silnika, w którym amoniak zastąpił powietrzem silnie ogrzanym wskutek sprężania. W owo gorące powietrze miaio być wtryskiwane paliwo, które by się wówczas samo zapalało. Projekty Diesla znalazły się o krok od ostatecznej realizacji, gdy w celu finansowania budowy silnika doświadczalnego powstało konsorcjum złożone z przedstawicieli fabryk maszyn w Augsburgu i zakładów Kruppa. Silnik doświadczalny został zbudowany. Pierwsza próba Nadeszła najważniejsza chwila. Wokół pierwszego, zbudowane z metalu według pomysłu Diesla silnika doświadczalnego zgromadzili się monterzy i inżynierowie z obydwu fabryk finansujących przedsięwzięcie. Silnik, ze swym na trzy metry wysokim cylindrem, podobny był raczej do maszyny chłodniczej niż do silnika mającego w przyszłości napędzać pojazdy. Przed uruchomieniem silnika monterzy dokonują pomiaru sprężania w cylindrze. Pierwsze rozczarowanie: zamiast założonego ciśnienia 100 do 200 atmosfer, powietrze w silniku spręża się zaledwie do 18 atmosfer. Jednak wynalazca postanawia spróbować. Przesuwa dźwignię dodatków cyn zaworu do wpuszczania sprężonego powietrza rozruchowego i chwyta za kółko zaworu powietrznego. Uwaga! Otwieram powietrze! — krzyczy w stronę mechanika, który chwyta za dźwignię kurka paliwa; tym razem jest nim czysta benzyna. — Paliwo otwarte! - odpowiada mechanik, przekręcając dźwignie w położenie „praca". Rozlega się głuchy odgłos uderzania powietrza o tłok silnika. Wielkie koło zamachowe, o trzymetrowej średnicy, drgnęło i zaczyna obracać się, powoli przyspieszając biegu. Wskazówki manometrów ciśnienia powietrza w butlach szybko zdążają do zera... — Start! - zakomenderował Diesel, przekrzykując hałas. Mechanik szarpie za dźwignię otwierającą przepływ sprężonego w oddzielnej butli powietrza, powodującego wtrysk paliwa do giowicy cylindra. Koło zamachowe obraca się jeszcze dwa razy. potem rozlega się trzask, a następnie huk, jakby wystrzeliło działo dużego kalibru. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, prze-wróceni wybuchem ludzie uniknęli zetknięcia z lecącymi we wszystkich kierunkach szcząt kami cylindra i głowicy. Koło zamachowe wykonało jeszcze z rozpędu kilka obrotów i zamarło w bezruchu. Próba była zakończona... Przerażeni widzowie nieco dziwnie spoglądali na nie posiadającego się z radości Diesla. On zaś cieszył się. Przecież silnik ruszył! Cóż z tego, że się rozleciał? Zbuduje się następny, mocniejszy, doskonalszy! Pełnia sukcesu Budowa następnego silnika trwała wprawdzie aż pięć miesięcy, ale już w 1894 roku drugi silnik ruszył. Ruszył i pracował przez całą minutę, wykonując 88 obrotów i rozwijając moc 13,2 konia mechanicznego. Okazało się, że przyczyną utraty mocy i zatrzymania się silnika było skrajne przegrzanie cylindra, przepalenie denka tłoka i rozhartowanie sprężyn zaworów, Diesel uważał, że przyczyną przegrzania było użycie do napędu silnika ciekłej benzyny. Postanowił wobec tego zasilać następny, trzeci już silnik nie cieczą, lecz parą benzyny. Cylinder otoczył płaszczem wodnym, w głowicę wbudował świecę zapłonową, jak w silnikach benzynowych, rezygnując z samozapłonu. Bezowocne próby trwały sześć miesięcy i wynalazca zrozumiał wreszcie, że poszedł w fałszywym kierunku. Ten błąd kosztował konsorcjum tylko... 30 000 marek. Ale Diesel był uparty i potrafił przekonać swych protektorów, że wreszcie uzyska sukces, l rzeczywiście, w 1895 roku ruszył pierwszy udany samozapłonowy silnik, napędzany naftą i pracował nieprzerwanie przez 17 dni i nocy. Całkowity triumf został osiągnięty w 1897 roku, gdy po wielu usprawnieniach silnik Diesla można było bez wstydu pokazać szerokiemu ogółowi. Silnik ten miał już wszystkie elementy, charakteryzujące obecne silniki wysokoprężne: wtryskiwacz z iglicowym zaworkiem, pompę wtryskową, sprężarkę i przesuwny wałek rozrządczy z pozycjami biegu w przód, biegu w tył i położenia rozruchu sprężonym powietrzem. Silnik ten zużywał zaledwie 258 gramów nafty na konia mechanicznego i godzinę pracy. Diesel nie grzeszył skromnością, pisał bowiem do swej rodziny, do Monachium: „Obecnie znajduje się tak bardzo wyżej nad tym, co dotychczas uczyniono, że mogę powiedzieć, iż jestem, w tym nowym i najprzyjemniejszym dziale techniki, pierwszym na naszej małej kuli ziemskiej, przodującym całej rzeszy po tej i tamtej stronie oceanu". Sześć milionów Teraz posypały się propozycje z całego świata. Podstawę ich stanowiły patenty. Poza niemieckimi firmami Krupp i Augsburg patenty nabywają bracia Sulzer w Szwajcarii oraz zakłady Deutz. Ruszyła lawina transakcji finansowych. Zostaje utworzone towarzystwo produkcji silników Diesla w Barle-Duc we Francji, w Gandawie. w Belgii, patenty kupuje duża firma maszynowa Braci Carls. W marcu 1897 roku Diesel odwiedza miasto Glasgow w Szkocji, gdzie sprzedaje patenty na Anglię firmie Mirrles Watson Yaryan Co. Konto bankowe wynalazcy rośnie z dnia na dzień, on sam natomiast, zamiast pracować nad rozwojem konstrukcji, obmyśla dalsze posunięcia natury finansowej. Oświadcza na konferencji prasowej: „Szczególne własności mojego silnika pozwola z pewnością odnieść zwycięstwo również w automobilizmie ponad wszystkimi innymi". Wypowiedź te natychmiast podchwytują francuskie wytwórnie automobili. Czym prędzej porozumiewają się z Dieslem, pragnąc już w 1898 roku wziąć udział w zapowiedzianym wyścigu samochodowym na trasie Paryż—Wiedeń ze swymi automobilami, ale już wyposażonymi w silniki Diesla, aby przerwać wreszcie pasmo zwycięstw silników ..systemu Daimlera". Diesel udziela łaskawie audiencji Jakubowi Lolmerowi z wiedeńskiej wytwórni parowozów, pozo-stawia mu patenty na Austrię i nie czekając na wpływ pieniędzy wyjeżdża do Baden-Baden na dalsze pertraktacje handlowe. Tu spotyka się z Adolphusem Buschem, Amerykaninem, „królem piwa" w Stanach Zjednoczonych. Busch proponuje przejęcie patentów Diesla na Amerykę. Rozmowa trwa niecały kwadrans. Busch powraca za ocean z patentami w kieszeni, a Diesel otrzymuje za to „drobnostkę" w postaci miliona marek niemieckich. Prawie cały świat wykupił już patenty Diesla, strumień pieniędzy wpływał na konto bankowe wynalazcy, a przecież... realnie pracował dopiero jeden silnik doświadczalny! Wszystkie transakcje zawarte zostały „na zapas". Upływał już rok handlowych podróży Diesla, zakończony udekorowaniem przedsiębiorczego wynalazcy za zasługi dla bawarskiego przemysłu „Orderem Świętego Michała" przez króla Bawarii. Diesla coraz bardziej wciągają spekulacje handlowe. Zawiera nowe porozumienie z nowym towarzystwem przemysłowym, powstałym z połączenia Towarzystwa Budowy Maszyn w Norymberdze z Fabryką Maszyn w Augsburgu w nową firmę „Maschinenfabrik Augsburg-Nurnberg, w skrócie MAN. Porozumienie to przynosi Dieslowi drugi milion na koncie. Umowa licencyjna z amerykańskim potentatem przemysłowym, Hiramem Percym Maximem, wynalazcą karabinu maszynowego i producentem broni, a jednocześnie współwłaścicielem automobilowej fabryki „Toledo Automobile", przyniosła Dieslowi trzeci milion! Szczęśliwa passa trwa długo i wkrótce, po kilku wystawach. Diesel stał się sześciokrotnym milionerem. I to wszystko w okresie, gdy przedstawiciele Diesla nie sprzedali jeszcze ani jednego silnika! Niespodziewane kłopoty Pewnego razu do gabinetu wynalazcy weszło trzech starannie ubranych mężczyzn. Diesel, przyzwyczajony do takich odwiedzin, pewny byi zawarcia nowej transakcji, tym bardziej że panowie ci podali się za inżynierów z firmy maszynowej Deutz. Byli to w istocie inżynierowie Otto Kohler, Emil Capitaine i Julius Sóhnlein. Sprawa, z którą przyszli, nie wzbudziła zachwytu Diesla, choć na pozór nadal panował nad sytuacją. Otóż oświadczyli oni, że wytaczają mu proces o naruszenie ich patentów, bowiem wcześniej opracowali zasadę działania silnika wysokoprężnego. Sprawa musiała być poważna, inżynierowie musieli mieć sporo argumentów, gdyż tak pewny siebie Diesel, zamiast z oburzeniem odrzucić pretensje inżynierów, pokornie zaproponował im odszkodowanie, a Kohlera zatrudnił nawet w swym zakładzie doświadczalnym. "Rodzinna" firma Kohlera — Deutz — otrzymała do wykorzystania patenty Diesla w zamian za „skromne" 20 do 30 procent od ceny sprzedażnej każdego silnika wysokoprężnego wyprodukowanego na podstawie licencji. I zamiast przegrania procesu patentowego Diesel znów zarobił, a gotówkowy wpływ na konto wyniósł 50 tysięcy marek! Pierwsze ostrzeżenie Od kilku już miesięcy czarne chmury gromadziły się nad Dieslem, choć on, całkowicie pochłonięty sprawami finansowymi, zupełnie tego nie dostrzegał. Skandal wybuchł, gdy pierwsze dostarczone silniki Diesla okazały się nieużyteczne i zostały zwrócone wytwórcom. Deutz unieważnił umowę i zawiesił wypłacenie należności Dieslowi. Augsburger Dieselmotoren Fabrik. będąca własnością Diesla, szybko zbankrutowała wraz z niezliczonymi drobnymi rzemieślnikami, którzy mieli akcje Towarzystwa. Co czyni Diese!? Jedzie do Paryża, wystawia tam swój silnik i... otrzymuje Grand Prix! O ironio losu! Jednak walka wynalazcy o zdobycie majątku i walka z przeciwnościami podkopały zdrowie, a przede wszystkim nerwy Diesla; musi on poddać się kuracji w lecznicy w Neuwittelsback. l jeszcze raz wynalazca potrafił wydostać się na szczyty działalności. Popracowawszy nad konstrukcją nowych silników przemysłowych, skonstruował udany, wielocylindrowy silnik okrętowy. Zbudowany w firmie MAN, silnik ten został wbudowany do niemieckiego pancernika "Prinzregent Luitpold". Rozpoczęła się ponowna seria wyjazdów za granicę, tym razem z ofertami na silniki okrętowe. Gdy chodziło o interesy (czytaj — pieniądze). Diesel był Amerykaninem w rozmowach z Amerykanami, a Francuzem — dla Francuzów. Silniki Diesla zakupiły włoskie stocznie, a konto wynalazcy znowu zasilała okrągła sumka, poparta wysokim włoskim odznaczeniem państwowym. Aby szybciej powiększyć swe zasoby pieniężne, wynalazca wdał się w serię spekulacyjnych przedsięwzięć: założył przedsiębiorstwo do budowy pojazdów elektrycznych, sfinansował katolickie przedsiębiorstwo loteryjne; kupował i sprzedawał najróżniejsze firmy i zakłady. Przy tym wszystkim prowadził „otwarty dom" i nie umiał zapobiec fantastycznym wydatkom osobistym. Fałszywy krok Podczas kolejnego pobytu w Szwecji Diesel zakłada firmę A. B. Diesel Motoren. Następnego dnia po tej decyzji nastąpiło wydarzenie, które wkrótce fatalnie zaważyło na życiu Diesla, Oto w Palasthotel odbył on poważną rozmowę z obywatelem szwedzkim, Rosjaninem z pochodzenia, Emanuelem Noblem, współwłaścicielem obszarów ropo-nośnych w Baku i konkurentem potężnego Johna D. Rockefeilera, władającego Standard Oil Company. Diesel po raz pierwszy trafił na partnera, który o nic nie prosił, a jedynie łaskawie oferował. Oferował mianowicie możliwości opanowania rosyjskiej ropy i nabycia praw wtasności naftowych terenów w Maiopolsce (dawnej Galicji). W razie zawarcia transakcji, za którą tym razem musiałby zapłacić Diesel, i to niezłą cenę, nabywca stałby się sojusznikiem Nobla w konkurencyjnej walce z samym Rockefellerem, a to Dieslowi bardzo imponowało. Wkrótce okazało się, że słono opłacone tereny naftowe są bezwartościowe, a Rockefeller potrafi skutecznie walczyć. Nad Dieslem ponownie zawisła groźba bankructwa. Ostatnia szansa W ciężkich chwilach szczęście uśmiecha się do wynalazcy. W samą porę nadchodzi zaproszenie na bankiet w Royal Automobil Club w Londynie, a Diesel sam miał ułożyć tekst mowy powitalnej, z której miał się dowiedzieć o mianowaniu go członkiem Klubu. 29 sierpnia 1913 roku Rudolf Diesel wsiada na statek „Dresden", udający się do Harwich, w doskonałym nastroju, a po wieczornym obiedzie o godzinie 22.00 udaje się na spoczynek. Od tej chwili nikt go więcej nie ujrzał... Początkowo sądzono, że wysokie fale zmyły wynalazcę z pokładu lub że w jakiś nie wytłumaczony sposób wypadł za burtę. Po dziesięciu dniach holenderska łódź pilotowa wyłowiła jakieś ciało z morza. Zabrawszy papiery, marynarskim zwyczajem zaszyto zwłoki w płótno i przyczepiwszy ciężar zwrócono je morzu. A gdy na podstawie zniszczonych już przez wodę morską dokumentów poczęto podejrzewać, że mógł to być zaginiony Diesel, wszczęto poszukiwania, które nie dały już jednak rezultatu. Gazety całego świata miały swoją sensację. Tytuły, podawane w czołowych kolumnach wielkimi literami, brzmiały: „Wy-nalazca silnika Diesla znikł w tajemniczy sposób"!, „Rząd niemiecki spowodował zniknięcie Diesla, aby zapewnić tajemnicę budowy łodzi podwodnych..." „New York World" podał, że: „Wynalazca silnika Diesla został stracony jako zdrajca, aby uniemożliwić mu sprzedaż patentów rządowi angielskiemu..." Natomiast rodzina wynalazcy twierdziła, że popełnił on po prostu samobójstwo z powodu całkowitego bankructwa, które pociągnęło za sobą rozstrój nerwowy. Ta wersja, aczkolwiek niemożliwa do udowodnienia, wydaje się najbardziej prawdopodobna, zważywszy, że Diesel pozostawił w testamencie szczegółowe dyrektywy na wypadek swej śmierci... W każdym razie postępowanie spadkowe ujawniło całkowitą ruinę finansową Diesla i jego przedsiębiorstw, ruinę, z której wydobycie się bez wielkiej pomocy z zewnątrz nie było możliwe nawet dla najbardziej przedsiębiorczego człowieka. Na pokrycie długów nie starczyło pieniędzy ze sprzedaży luksusowego, prywatnego domu, który w swoim czasie Diesel wybudował według swojego projektu i upodobania za fantastyczną na owe czasy sumę 900 tysięcy marek, a którego utrzymanie kosztowało niebagatelne 90 tysięcy rocznie. W taki to tajemniczy sposób zszedł z tego świata człowiek o światłym umyśle, z dużymi umiejętnościami i ogromnym zasobie wiedzy technicznej, człowiek, którego zgubiły pieniądze. Gwoli prawdy należy dodać, że chociaż za wynalazcę silnika wysokoprężnego uznawany jest powszechnie właśnie Diesel, nieco wcześniej od niego teorię takiego silnika opracował Anglik Herbert Aeroyd Stuart. Zbudował on też pracujący prototyp takiego silnika. Powody, dla których Stuart nie wytoczył Dieslowi procesu o naruszenie swych praw patentowych, nie są do dzisiaj znane. Tadeusz Rychter

Strona stworzona przez jaro (http://jaro.wz.cz). Użyte wtyczki: fancybox, tablesorter porawiony przez Bill Beckelman.
Administrator: JjF. stat4u
Szczególne podziękowania dla magazynu "Młody Technik" (http://www.mt.com.pl) za udostępnienie ogromnej ilości materiałów.