Internetowy Katalog Motoryzacyjny, od: 2003-02-13, nakład: nieograniczony, cena: 0 czegokolwiek
IKM.wz.cz
Start Artykuły Galeria Informacje Części Literatura   
Ładowanie wyszukiwarki google...


Fotki:
Przegub kulowy

Przegub kulowy

Autor: mgr inż. Andrzej Moldenhawer <> Źródło: Młody Technik 1/1974 <http://www.mt.com.pl> Na okładce pokazano przegub kulowy, stosowany powszechnie w różnych mechanizmach, między innymi w układzie kierowniczym pojazdów samochodowych. Budowa przegubu jest prosta: w półkulistej czaszy (1) połączonej ze sworzniem znajduje się kula (2). przyciskana sprężyną (3). Powierzchnia kulowa, stykająca się z obejmującą ją czaszą, umożliwia, jak wiadomo, wykonywanie w pewnym zakresie ruchów obrotowych, przestrzennych, to znaczy przenoszenie sił przykładanych pod różnymi kątami. Przegub kulowy wiec jest to obrotowe połączenie dwóch elementów ustawionych pod różnymi, mogącymi się zmieniać kątami. Całą sztuką projektowania przegubu w samochodzie jest umiejętne dobranie przez konstruktora takich materiałów i odpowiadających im nacisków powierzchniowych, żeby mechanizm był dostatecznie trwały, przejechał z samochodem dziesiątki tysięcy kilometrów. W czasie jazdy, koło wraz z całym mechanizmem zawieszenia wykonuje przecież nieprzerwanie olbrzymią ilość ruchów, wywoływanych uderzeniami o nierówności szosy. Z kolei kierowca również wywiera nacisk na drążek. Te ciągłe drgania i naciski nie mogą przedwcześnie zniszczyć przegubu. Przegub bowiem, w którym na skutek zniszczenia powierzchni występuje luz przekraczający określoną przez konstruktora wartość, umożliwia kołu wykonywanie drobnych wahań nie kontrolowanych już przez kierowcę. Wahania te przede wszystkim powódką wybijanie się opon, tak zwane schodkowanie, a poza tym zmniejszają pewność w kierowaniu samochodem, który nie jedzie po linii prostej. Aby zapobiec powstawaniu luzów, w przegubie kulowym zastosowano właśnie sprężynę spiralną (3) przyciskającą miseczkę z wytłoczonym kulistym wgłębieniem (4) do kuli stalowej (2) umieszczonej w półkulistej czaszy (1) osadzonej w obudowie (5). Ponieważ kula i półkulista czasza mają środki umieszczone w jednym punkcie, przegub wykazuje możliwość wykonywania ruchów obrotowych. Sprężyna nie dopuszcza do powstawania luzu. Oczywiście przy przekroczeniu określonej siły działającej wzdłuż osi sworznia, która by zgniotła sprężynę, powstałby duży luz, ponieważ cała czasza powędrowałaby w górę. Może to się zdarzyć przy najechaniu pojazdu na przeszkodę. Przenoszenie jednak sił bocznych takiego luzu nie wytworzy. Dla uniknięcia zatarcia się powierzchni, stosowana jest cienka warstwa smaru, czyli bardzo lepkiej cieczy, oddzielającej powierzchnie metalowe. Gdyby ktoś rozebrał taki przegub i za pomocą odpowiednich rozpuszczalników usunął wszelkie ślady smaru z jego wewnętrznej powierzchni, to wówczas po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów nastąpiłoby w wielu punktach połączenie metalowych powierzchni. Nasza planeta oglądana ze statku kosmicznego jest idealną kulą i nierówności, takie jak Alpy czy Himalaje, rozpoznać można jedynie po innym kolorze. Gdyby kulę ziemską zmniejszyć do średnicy kuli bilardowej, to najwyższe szczyty można by z trudem wyróżnić dotykiem końców palców jako drobne, niewidoczne gołym okiem nierówności. Ktoś, kto potrafiłby zmienić swój wymiar do wielkości 1 mikrometra i znalazł się na powierzchni przegubu kulowego w czasie jego pracy na sucho, widziałby katastrofę kosmiczną, w której dwie górzyste powierzchnie zwrócone wierzchołkami do siebie przesuwają się wzajemnie po sobie, pędząc z ogromną prędkością. W miejscach zderzeń szczytów następują stopienia się dziesiątków kilometrów kwadratowych powierzchni, a płynne żelazo zastyga natychmiast, tworząc ogromne wyrwy i nowe góry, ażeby w chwilę potem zderzyć się z następnym pasmem skal. Oczywiście ten katastroficzny obraz trwałby krótko, ponieważ w pewnym momencie nastąpiłoby ostateczne zwarcie obu metalowych powierzchni, czyli zatarcie przegubu. Warstwa smaru, szczególnie z dodatkiem dwusiarczanu molibdenu, jaka oddziela obie powierzchnie metalu, w oczach miniaturowego widza przedstawiałaby niejako morze gęstej cieczy z pływającymi w niej olbrzymimi płytami molibdenu. Pędzące góry nurzają się w tym morzu, a część płyt molibdenowych przywiera do poszarpanych turni, dzięki czemu pomiędzy ich powierzchniami powstaje warstwa nośna, jak pod dnem ślizgacza i tylko od czasu do czasu słychać grzmot góry, która trzasnęła w inny nie oddzielony cieczą, wierzchołek. Szczyty te jednak wyłamią się po pewnym czasie, a gruz wpadnie do morza. Temperatura w miejscach zderzeń osiąga wartość równą temperaturze topnienia stali, a więc część cieczy smaru ulegnie przy tym zwęgleniu. Dlatego smar na rozebranym po dłuższym używaniu przegubie jest ciemny i trzeba go wymienić. Mgr inż. Andrzej Moldenhawer

Strona stworzona przez jaro (http://jaro.wz.cz). Użyte wtyczki: fancybox, tablesorter porawiony przez Bill Beckelman.
Administrator: JjF. stat4u
Szczególne podziękowania dla magazynu "Młody Technik" (http://www.mt.com.pl) za udostępnienie ogromnej ilości materiałów.