Autor: Tadeusz Rychter <>
Źródło: Młody Technik 4/1971 <http://www.mt.com.pl>
Rok 1924. Czas przytłumił już pamięć o zawieruchach wojennych, które
przetoczyły się nad Polską przed kilkoma laty, a nikt nie spodziewał się
jeszcze, że trzeba będzie przeżyć burzę o wiele sroższą, pełną
najtragiczniejszych wydarzeń. Życie skupiało uwagę ludzi na codziennych
sprawach. Wnętrze małej warszawskiej kawiarenki u wylotu Senatorskiej na
Plac Zamkowy tchnęło spokojem. Kilka stolików przyciśniętych ciężkimi,
marmurowymi blatami, pluszowe krzesełka, portiery w oknach — całość
przyciągała tu ludzi szukających spokojnego miejsca do rozmowy. Przy jednym
ze stolików siedział niewysoki mężczyzna z nieco zwichrzonymi, jasnymi
włosami. Jego ubiór nie świadczył o zbytniej dbałości o wygląd:
przekrzywiony krawat opasywał przybrudzony i zmięty kołnierzyk koszuli,
obuwie dopominało się o pastę, zaś na krześle obok leżała czapka
„oprychówka" nieokreślonego koloru. Mężczyzna ów, nie zwracając uwagi na
zdziwione spojrzenia pozostałych gości, spracowanymi rękami z zapamiętaniem
rysował na papierowej serwetce leżącej na blacie stolika samochód.
Niewielka, zgrabna sylwetka pojazdu świadczyć mogła o wyrobionym smaku
niepozornego rysownika, który skończywszy swe dzieło patrzył nań
krytycznie. Kilka dalszych szybkich ruchów ręki nad blatem stolika i
oryginalny gość opuścił kawiarnię, pozostawiwszy rysunek na stoliku.
Sprzątający stolik kelner z trudem starał się ukryć rozbawienie: oto
samochód prezentowany jest przez nagą damę, która, uśmiechając się, uroczo,
z wdziękiem trzyma go na dłoni.
Stali bywalcy małej kawiarenki znali go dobrze. Mimo niepozornego wyglądu,
mimo dziwnego niekiedy zachowania się, dał się już poznać jako wybitny
konstruktor, chwytający z pasją wszelkie problemy, które technika stawiała
przed ludźmi. Był to Tadeusz Tański, człowiek, który swymi zaskakującymi
pomysłami oraz wprost genialnymi niekiedy konstrukcjami zapisał się trwale
w historii polskiej myśli technicznej. Tadeusz Tański, a po ukończeniu
Szkoły Elektrycznej w Paryżu inżynier Tadeusz Tański był synem znanego
malarza i propagatora lotnictwa, Czesława Tańskiego. Już we Francji w
latach 1916—1918 daje się poznać jako świetny konstruktor tworząc na
zamówienia różnych firm silniki i sprężarki, uzyskując wiele patentów. W
okresie tym skonstruował największy wówczas na świecie lotniczy silnik
dwunastocylindrowy o poziomym układzie cylindrów w kształcie litery H. W
dwa lata później z jego pracowni wychodzi projekt niezwykle ciekawego
czterocylindrowego gwiazdowego silnika dwusuwowego „Wir", typu wirującego z
przeznaczeniem do lekkich samolotów.
Rok 1919, w którym Tański wraca do Polski, zaczyna się dlań ciekawie.
Otrzymuje polecenie zbudowania lekkiego samochodu pancernego na podwoziu
słynnego samochodu Ford model T. Zostaje zbudowanych osiem takich pojazdów,
w których za półleżącym kierowcą siedział skurczony strzelec z karabinem
maszynowym. Rok później na pierwszej linii frontu pojazdy te atakowały
tyralierą. Na równej z nimi wysokości, po szosie jechał otwarty samochód, z
którego do pasa odkryty Tański robił zdjęcia i pilnie obserwował, jak
"jego" wozy pancerne sprawują się w boju. Samochód niosący konstruktora
wrócił podziurawiony kulami. Tański był cały i szczęśliwy i nie bardzo mógł
pojąć, czemu pracodawcy zrobili mu awanturę. Bujna wyobraźnia konstruktora
była w wiecznej sprzeczności z jego zupełnym brakiem uczucia strachu.
Ponieważ nie znosił alkoholu, a tym bardziej papierosów, nie miał na stole
popielniczki. Współpracownikom i przyjaciołom nie mógł jednak zakazać
palenia. Pewnego razu rozegrała się taka scena: jeden z przyjaciół
bezskutecznie rozglądając się za popielniczką, skorzystał z dogodnej
chwili, aby wrzucić niedopałek na szafę. Tański spokojnie poprosił go, aby
raczej wrzucał pod szafę. Czysta podłoga odstraszała od takiego działania,
toteż następny niedopałek znów znalazł się na szafie. Skutek był ten sam -
łagodna prośba o zaprzestanie. Za trzecim niedopałkiem Tański bez słowa
przystawił krzesło do szafy i spokojnym gestem zdjął z niej krążek
materiału wybuchowego. Bladość na twarzy palacza była jedyną odpowiedzią.
Zupełnie oryginalne i nietypowe były zasady, które stosował w swych
konstrukcjach. Był wyznawcą poglądu, że maszyna ładna w kształcie będzie na
pewno dobra w działaniu. Przystępując do projektowania samochodu najpierw
na wielkiej tablicy rysował jego kształt zewnętrzny. W ten sposób
powstawało nadwozie, w które konstruktor „upychał" mechanizmy. Tański miał
ogromne wyczucie wytrzymałości materiałów. Zawsze konstruował „na oko", a
sporadycznie czynione obliczenia sprawdzające zawsze potwierdzały
prawidłowość konstrukcji. Był chyba jedynym na świecie konstruktorem, który
wszystkie trzy rzuty rysunku zestawieniowego szkicował na jednym miejscu,
nakładając jeden rysunek na drugi. Twierdził, że nie potrzeba wówczas
niczego odmierzać. Sporządzenie rysunków wykonawczych z takich szkiców było
możliwe chyba tylko dlatego, że z Tańskim współpracował jego serdeczny
przyjaciel ze studiów we Francji, inżynier Robert Gabaud. Wyłącznie on
potrafił rozszyfrować łamigłówki, które mu Tański dostarczał. W ten
nietypowy sposób w roku 1922 powstały rysunki pierwszego samochodu
osobowego, wykonanego całkowicie w kraju, w Centralnych Warsztatach
Samochodowych (CWS). Znalazły w nim odbicie dalsze, oryginalne poglądy
Tańskiego. Wyznawał on zasadę jak największej prostoty w konstrukcji, a w
szczególności zwracał uwagę na łatwość składania i rozbierania. A więc
samochód CWS T-1 był tak zaprojektowany, aby jego wszystkie części można
było wykonać dość prymitywnymi środkami, dostępnymi w kraju. Składanie
samochodu również nie wymagało specjalnych przyrządów. Był to chyba jedyny
samochód w świecie, który można było całkowicie rozebrać dwoma
identycznymikluczami płaskimi o rozwartości szczęk do śrub M10 oraz
przeciwległymi końcami tych kluczy, służącymi do wykręcania świec i korków
o gwincie M18. Tański zawsze dążył do tego, aby jego konstrukcje mógł
rozebrać i złożyć nie wykwalifikowany użytkownik bez możności ich popsucia.
Rezultatem tych założeń były nieprzeciętne zalety samochodu CWS T-l. Co
prawda, samochód ten został zbudowany dopiero w roku 1925, a wypróbowywany
od roku 1926 (pod kierunkiem inż. Władysława Mrajskiego), lecz już w roku
1923 niemieckie pisma techniczne jakimś cudem zdobyły i opublikowały jego
rysunki, uznając, że z powodu swej nowoczesności będzie on "modny" nie
wcześniej niż w roku 1927. Tański nie poprzestał na silniku do samochodu
T-1. W roku 1929 opracował dwa nowe typy silników do samochodów T-8 i T-4.
Silnik samochodu T-8 miał osiem cylindrów o łącznej objętości skokowej 3
dm3, a silnik samochodu T-4 był po prostu połówką silnika T-8; oba typy
silników miały przeto większość części wspólnych. W silnikach tych również
istniał tylko jeden wymiar śrub i nakrętek, a więc możliwe było ich
rozbieranie za pomocą jednego klucza płaskiego. Wszystkie silniki
samochodowe konstrukcji Tańskiego miały oryginalne rozwiązania, jak na
przykład wykonane z boku skrzyni korbowej obszerne okna, zaciskane ręcznie
pokrywami, umożliwiające nie tylko kontrolę wnętrza silnika, ale i montaż
korbowodów bez zdejmowania miski olejowej.
Fakt, że Tański konstruował silniki samochodowe, nie wynikał wcale z jego
motoryzacyjnych zainteresowań. Tański miał konstruowanie i czynienie
wynalazków we krwi, było mu zupełnie obojętne, co konstruuje. Czynił
wszystko raczej dla własnej fantazji niż dla potrzeby czy zarobku. Samochód
CWS był już prawie gotowy, jedynie skrzynia biegów wymagała jeszcze
dopracowania. Zwierzchnikom nie udawało się skłonić Tańskiego do jej
ukończenia. Dyrektor CWS, płk. inż. Meyer zdecydował się na drastyczne
posunięcie: zamknął Tańskiego na noc w jego pokoju konstruktorskim w
budynku dyrekcji, przy wyjściu stawiając wojskową wartę. Światło biło z
okien pracowni całą noc, a rano zdumiony dyrektor zastał konstruktora nad
stosem... prześlicznych damskich apaszek. Tański z niewinną miną dumnie
wskazał na swe dzieło. Wszystkie apaszki były ozdobione pięknymi, ręcznie
naniesionymi deseniami. Skarcony, szczerze się zmartwił, przepraszając, że
na śmierć zapomniał o skrzyni. W kilka godzin później konstrukcja była
gotowa.
Nieszczęściem Tańskiego był brak umiejętności utrzymania pieniędzy. Gdy
pieniędzy nie stało, a przyjaciół nie udawało się już naciągnąć na
bezzwrotną pożyczkę, Tański rozglądał się za jakimś konkursem
konstruktorskim. Projektował maszynę, zgłaszał do konkurencji, w której z
reguły wygrywał, i jego nadwerężony budżet był na pewien czas poratowany.
Znana, była historia wygrania konkursu na dwucylindrowy silnik o objętości
skokowej 750 cm3, chłodzony powietrzem, do napędu prądnicy radiostacji
polowej. Do konkurencji stanęły najpoważniejsze firmy motocyklowe z
renomowaną angielską wytwórnią Douglas na czele. Tański zaprojektował
silnik, jak zwykle bardzo prosty, z jednym rodzajem śrub i nakrętek
(nazwany TO-1). Silnik wykonano w piekielnym tempie i sztukę prototypową
złożono zaledwie o dobę przed oficjalnym rozpoczęciem próby trwałości. Na
dany znak uruchomiono konkurencyjne silniki, mające od tej chwili pracować
bez przerwy. W miarę upływu czasu coraz mniej silników pozostaje na placu
boju. Silnik Douglas pracuje przez 400 godzin i staje. Silnik Tańskiego
terkocze przez 1000 godzin, po czym zostaje wyłączony, wyczerpawszy
doszczętnie cierpliwość komisji sędziowskiej. I znów pewna sumka zasiliła
pustą kasę Tańskiego umożliwiając mu odwiedzanie ulubionej kawiarni, w
której, w gronie przyjaciół, rysował na papierowych serwetkach szkice
zupełnie nowych silników. Tam też powstał projekt oryginalnego silnika z
cylindrami ułożonymi równolegle do wału korbowego, którego odręczny szkic
zachował się do dzisiaj.
Niektóre pomysły Tańskiego były nieco zwariowane. Pewnego razu wyczytał w
amerykańskiej prasie wojskowej, że pocisk armatni otoczony atmosferą ognia
leci z mniejszymi oporami powietrza. Bujna wyobraźnia natychmiast nasunęła
mu pomysł, aby zbudować specjalny, szybki samochód CWS z opływowym,
azbestowym nadwoziem o kroplowym kształcie. Opór powietrza miała zmniejszać
atmosfera ognia, wywołana przez płonącą naftę rozpylaną ze sterczącego na
dwa metry przed pojazdem rozpylacza. Do prób nie doszło, ponieważ dyrektor
zakładów miał już dość niezwykłych, choć zazwyczaj bardzo realnych
pomysłów.
Tański miał ogromne szczęście do przyjaciół. Był powszechnie lubiany,
pomimo jego fantazji i sposobu bycia. Miał więc od kogo pożyczyć motocykl
wyścigowy, na którym chciał udowodnić, że można jechać jeszcze szybciej.
Wyścig ukończył w przydrożnym rowie, na szczęście bez ujemnych skutków.
Próbował również pilotować samolot, wybierając się w powietrze ze znanym
konstruktorem lotniczym inż. Jerzym Drzewieckim na awionetce JD-2. Tutaj
poszło mu lepiej i już po kilku minutach lotu prowadził samolot bez trudu.
Po powrocie na ziemię Tański natychmiast zaproponował wprowadzenie szeregu
poprawek, które okazały się w pełni celowe, a które uwzględniono w modelu
JD-2 bis.
Mówiąc o lotnictwie, nie sposób pominąć opracowanej przez Tańskiego
konstrukcji silnika lotniczego (również na konkurs) pieciocylindrowrgo,
gwiazdowego, o mocy 100 KM. Koncepcja silnika była iście szatańska.
„Gwiazda" silnika wraz z cylindrami była wykonana z tłoczonych z blachy
połówek, których łączenie następowało w płaszczyźnie osi cylindrów; połówki
były ze sobą po prostu zespawane. Wnętrze cylindrów przetaczano i
szlifowano, a na zewnątrz naciskano użebrowane, aluminiowe segmenty. Całą
gwiazdę silnika wraz z tłokami i korbowodami głównym i bocznymi nasuwało
się na jednostronnie podparty wał korbowy, mocując ją następnie z zewnątrz
jedną centralną nakrętką.
Zainteresowania Tańskiego nie kierowały się wyłącznie w stronę mechaniki.
Zajmował się on wszystkim, co aktualnie przyszło mu do głowy. Jednocześnie
zaś nie miał czasu na realizację tysiąca pomysłów, z których większość
rzeczywiście warta była opracowania. Pewnego razu na przykład pragnąc
dopomóc żonie, która go opuściła nie mogąc znieść jego fantazji, poprosił
jednego z przyjaciół, aby skonstruował według jego pomysłu (sam jak zwykle
nie miał czasu) automatyczny przyrząd do robienia odbitek fotograficznych,
który mógłby dać żonie niezły zarobek. Miał to być przyrząd, do którego
wkładałoby się wywołany już film małoobrazkowy z zaprogramowaną na obrzeżu
żądaną liczbą egzemplarzy danego zdjęcia i do tego w różnych wymiarach
powiększeń. Aparat miał następnie wywoływać, utrwalać i suszyć błyszczące
odbitki. Odpowiedź przyjaciela była jednoznaczna: przecież tego jeszcze
nikt nie zrobił!
Tański usiadł i od ręki naszkicował wszelkie urządzenia, które po
przeanalizowaniu okazały się teoretycznie bezbłędne. I ten jednak pomysł,
jak dziesiątki innych, nie doczekał się realizacji, ponieważ pieniądze
znalazły się nieoczekiwanie z innego źródła. Brak umiejętności
podporządkowania się zwierzchnikom, dziesiątki fantastycznych pomysłów oraz
oryginalny sposób bycia sprawiały, że żadna firma nie potrafiła go
właściwie wykorzystać i nie mogła wytrzymać z nim przez dłuższy czas. Toteż
w miarę upływu lat miał coraz gorsze stanowiska, gorsze warunki pracy, nie
pozwalając mu na rozwinięcie swych pełnych umiejętności. Wybuch drugiej
wojny światowej, przy jego nietajonej wrogości do Niemców oraz
nieskrępowanym zachowaniu, nie wróżył mu niczego dobrego. W tamtych dniach
można było Tańskiego spotkać w kawiarni, gdzie zaperzony wygłaszał
przemówienia zwrócone przeciw najeźdźcy. Pech chciał, że wśród stałych
gości, którzy byli doń przyzwyczajeni, znalazł się zdrajca. Tadeusz Tański
zginął zamordowany przez gestapo.
Przeglądając konstrukcje Tańskiego, analizując jego pomysły dochodzimy do
wniosku, że wjele z nich było niedoskonałych. Nie zapominajmy jednak, jak
wielki skok zrobiła technika od tamtych lat, w których polska myśl
konstrukcyjna stawiała pierwsze kroki. Docenimy wówczas, że Tański śmiałymi
pomysłami wybiegał daleko naprzód względem swej epoki, czego najlepszym
dowodem było uznanie, jakim obdarzali jego konstrukcje jemu współcześni.
Tak wielka indywidualność pojawia się w dziedzinie techniki bardzo rzadko i
tylko należy żałować, że życie Tańskiego zostało przerwane tak wcześnie.
KROTKA CHARAKTERYSTYKA TECHNICZNA SAMOCHODU CWS T-1
Silnik: cztetocylindrowy, rzędowy, czterosuwowy z zaworami umieszczonymi w
głowicy ze stopu lekkiego. Kadłub, odlany również ze stopu lekkiego, miał
wstawiane tuleje cylindrowe. U dołu zamknięty był sztywną, odlewaną miską
olejową. Średnica cylindra 90 mm przy skoku tłoka 120 mm dawała objętość
skokową około 3 dm3. Wał korbowy podparty w trzech łożyskach ślizgowych.
Moc silnika 61 KM uzyskiwana przy 3000 obr/min. Zapłon iskrownikowy.
Sprzęgło: jednotarczowe suche;
Skrzynia biegów: cztery biegi wprzód i jeden wsteczny.
Hamulce: bębnowe o znacznej średnicy bębnów, działające na cztery koła.
Zastosowane hydrauliczne wspomaganie hamulców (!). Szczęki hamulcowe
regulowane ręcznie bez użycia kluczy.
Zawieszenie: cztery podłużne resory piórowe. Amortyzatory cierne.
Wymiary: rozstaw osi 3,4 m, rozstaw kół 1,4 m, prześwit 0,24 m.
Ciężar: 1150kG.
Tadeusz Rychter